miepaj miepaj
1272
BLOG

Jerry Bergman, Darwin się mylił (dok.)

miepaj miepaj Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Od red. blogu: Zamierzałem ten fragment artykułu Bergmana wstawić w przyszłą niedzielę. Ale za parę dni wejdzie radykalna zmiana Salonu24, po której prawdopodobnie nie będę mógł tu funkcjonować na obecnych zasadach. Na szczęście do zakończenia artykułu został tylko ten jeden fragment.

Mieczysław Pajewski

Jerry Bergman

Darwin się mylił

Teoria doboru naturalnego nie może stanowić wyjaśnienia dla makroewolucji

(dokończenie)

 

Teoria przypadkowego powstawania gatunków

Profesor Mark Pagel, biolog ewolucyjny pracujący na Uniwersytecie w Reading w Wielkiej Brytanii, znalazł możliwe wyjaśnienie problemu powstawania nowych gatunków. Wnioskował on, że jeśli „nowe gatunki są sumą ogromnej liczby małych zmian […], to w ich ewolucyjnym rodowodzie powinien pozostać wyraźny ślad, który można wykryć metodami statystycznymi”. [1] Pagel wiedział, że dzięki niedawno rozwiniętej technologii sekwencjonowania DNA rzetelnie opracowane drzewa genetyczne były łatwe do uzyskania. Od tego czasu Pagel zgromadził to, co uważał za rzetelne drzewa filogenetyczne, przy pomocy których mógł testować swoją hipotezę.

Laboratorium Pagela zebrało ponad 130 drzew ewolucyjnych opublikowanych w literaturze. Drzewa te zostały opracowane na podstawie badań DNA i obejmowały szerokie spektrum roślin, zwierząt i grzybów. Po wykluczeniu drzew o wątpliwej rzetelności, pozostała ostatecznie lista 101 drzew ewolucyjnych obejmujących różnorodne koty, trzmiele, jastrzębie, róże i tym podobne. [2]

Pracownicy laboratorium dokonali wówczas „pomiaru odległości pomiędzy wystąpieniem każdej kolejnej specjacji – pocięli drzewo na poszczególne gałęzie w miejscu każdego rozgałęzienia”. [3] Następnie policzyli, ile jest gałęzi każdej długości i ocenili powstały wzorzec. Stwierdzili, że jeśli specjacja jest skutkiem działania doboru naturalnego, który zachowuje wiele małych zmian, to długości gałęzi będą odpowiadały rozkładowi normalnemu (krzywej dzwonowej) – narastające zmiany będą się sumowały, aż „osiągną taki próg rozbieżności, że będzie można mówić o powstaniu nowego gatunku” – bądź też będą odpowiadały rozkładowi logarytmicznie normalnemu, jeżeli zmiany ulegały zwielokrotnieniu. [4] Uzyskane wyniki zaskoczyły badaczy:

[...] żaden z tych rozkładów nie odzwierciedla rzeczywistych danych. Rozkład logarytmicznie normalny najlepiej opisywał dane tylko w 8 procentach przypadków, zaś rozkład normalny był całkowicie chybiony i nie pasował do żadnego drzewa ewolucyjnego. Zespół kierowany przez Pagela odkrył natomiast, że w przypadku 78 procent drzew ewolucyjnych rozkładom długości ich gałęzi najlepiej odpowiadał tzw. rozkład wykładniczy […]. Ma on proste wyjaśnienie, które jest jednak niepokojące dla biologów ewolucyjnych. Krzywa wykładnicza to wzorzec otrzymywany wtedy, gdy oczekuje się wystąpienia jakiegoś pojedynczego, rzadkiego zdarzenia […], [takiego jak] rozpad atomu promieniotwórczego [...]. [5]

Inaczej mówiąc, odkryli wyraźne luki, dokładnie tak, jak to jest widoczne w zapisie kopalnym, nie zaś ciągłość, jaką przewidywał gradualistyczny darwinizm. Profesor Odum napisał, że według współczesnej teorii ewolucji:

Gatunki przez długie okresy czasu pozostają niezmienione w stanie pewnego rodzaju ewolucyjnej równowagi; następnie raz na jakiś czas równowaga zostaje „przerwana”, kiedy niewielkie populacje ulegają oddzieleniu i szybko ewoluują w całkowicie inne gatunki, nie pozostawiając w zapisie kopalnym żadnych form pośrednich. Jak dotąd nikt nie znalazł dobrego wyjaśnienia, co mogłoby powodować takie „makroewolucyjne skoki”. [6]

Odkrycia dostarczane zarówno przez genetykę, jak i przez zapis kopalny popierają odrębny kreacjonistyczny wniosek, ale ewolucjoniści byli zmuszeni zaproponować nową naturalistyczną koncepcję, która wyjaśniałaby powstawanie nowych gatunków – tak zwaną teorię „szczęśliwych przypadków” albo coś, co niektórzy nazywają hipotezą „potworków rokujących nadzieję”. [7] Implikacje tych wyników dla ewolucyjnej specjacji były oczywiste: „To nie kumulacja zdarzeń jest przyczyną specjacji, ale pojedyncze, rzadkie zdarzenia spadające z nieba, że tak to ujmę. Specjacja pojawia się więc jako umowny szczęśliwy przypadek”. [8]

[...]

Ustalenia te są druzgoczące dla darwinowskiej teorii doboru naturalnego. W najlepszym przypadku pozostawiają one doborowi naturalnemu drugorzędną rolę mechanizmu precyzyjnego dostrajania życia i ograniczania dewolucji. W rzeczywistości są one zgodne z kreacjonistycznymi przewidywaniami, ponieważ ukazują luki w zapisie genetycznym odpowiadające lukom w zapisie kopalnym.

Wnioski

Teoria doboru naturalnego mówi tylko tyle, że zwierzęta lepiej przystosowane mają większą szansę na przeżycie w środowisku naturalnym. Twierdzenie to jest tautologiczne, podobnie jak zdanie „milionerzy mają dużo pieniędzy”. Zwierzęta lepiej przystosowane już z definicji mają przewagę w walce o przetrwanie. Koncepcja ta nie pomaga wyjaśnić, w jaki sposób pojawiają się najlepiej przystosowane organizmy, a zatem, wbrew twierdzeniom Darwina, nie wyjaśnia, jak powstają gatunki. [9] Ernst Mayr, którego John Maynard Smith uznał za „jednego z najwybitniejszych biologów”, [10] doszedł do wniosku, że kiedy Darwin w 1859 roku opublikował swoją imponującą pracę O powstawaniu gatunków, „w rzeczywistości nie posiadał żadnego jednoznacznego dowodu na istnienie doboru [naturalnego]”, który byłby odpowiedzialny za powstanie wszystkich typów roślin i zwierząt. [11]

Darwin pomógł jedynie wyjaśnić kwestię przetrwania istniejących gatunków, ale ani on, ani nikt inny, nie był w stanie wyjaśnić pojawienia się nowych rodzajów zwierząt. Jak wykazano powyżej, jest oczywistym faktem to, że dobór naturalny może tylko eliminować, a nie tworzyć. Jednak w literaturze ewolucjonistycznej fakt ten jest nieustannie ignorowany. Dzieje się tak, ponieważ:

[…] duża część bogatej neodarwinowskiej literatury jest niepokojąco bezkrytyczna. Prawie nie rozważa się w niej możliwości, że darwinowskie ujęcie ewolucji napotyka jakiekolwiek poważne problemy […] Czytelników pozostawia się z wrażeniem, że w teorii Darwina nie ma – lub prawie nie ma – niczego, co mogłoby budzić sensowne zastrzeżenia przyrodnika. W darwinizmie w ogóle nie dostrzega się metodologicznego sceptycyzmu, który cechuje większość dziedzin dyskursu naukowego. [12]

Fodor i Piattelli-Palmarini w swojej nowej książce przedstawiają wiele przykładów, które pokazują, dlaczego dobór naturalny często jest jedynie ograniczonym wyjaśnieniem zmian fenotypowych. W rzeczywistości wyjaśnienia nie są dowodami, nie dają też naukowych przewidywań, które można byłoby udowodnić. Są jedynie koncepcjami, które mogą być przekształcone w hipotezy testowalne metodami naukowymi. [13] Fodor i Piattelli-Palmarini doszli do wniosku, że świadectwa przytaczane na rzecz teorii doboru naturalnego jako wyjaśnienia większości zmian fenotypowych są „bardzo mizerne”. [14] Co więc jest źródłem różnorodności?

Pagel stwierdził, że „szeroka kanwa życia – obfitość chrząszczy i gryzoni, śmierć naczelnych i tak dalej – może mieć mniej wspólnego z kierującą rolą doboru naturalnego, a więcej z ewolucyjną przypadkowością”, związaną z pojawianiem się makromutacji. [15] Inaczej mówiąc, teoria ta wyjaśnia ogromną różnorodność życia, a samo życie jest zasadniczo rezultatem przypadku i czasu. Teoria, według której ewolucję mogą wyjaśnić tylko radykalne losowe zmiany, takie jak makromutacje, przypomina koncepcję Goldschmidta tzw. „potworków rokujących nadzieję”. Zgodnie z tą koncepcją, aby z jednego gatunku mogły powstać dwa odrębne gatunki:

[...] pewien podzbiór danego gatunku musi utracić zdolność reprodukcji z pozostałymi przedstawicielami tego gatunku. Głównym problemem jest kwestia, w jaki sposób może dochodzić do utraty tej zdolności. W połowie XX wieku biologowie ustalili, że izolacja reprodukcyjna powstaje niekiedy wskutek przeniesienia grupy organizmów do nowo powstałych jezior lub na odległe wyspy. Wydaje się, że inne przypadki specjacji mogą być rezultatami dużych zmian w chromosomach – zmian, które od razu powodują, że pewne osobniki tracą zdolność rozmnażania się ze swymi pobratymcami. Nie wydaje się jednak prawdopodobne, aby takie radykalne zmiany mogły same wyjaśnić istnienie wszystkich nowych gatunków, czy też choćby większości z nich […]. [16]

Niniejsze wnioski oraz wiele innych ustaleń omówionych w książce The Dark Side of Charles Darwin dobitnie wskazują na fałszywość fundamentalnej teorii Darwina, popierają natomiast odrębną hipotezę stworzenia. Ta ostatnia wyjaśnia zarówno istnienie luk genetycznych, które analizowano w laboratorium Pagela, jak i to, że dobór naturalny odgrywa w przyrodzie bardzo ograniczoną rolę. Teoria doboru naturalnego nie może wyjaśnić pojawienia się organizmów najlepiej przystosowanych; dobór naturalny może jedynie precyzyjnie dostrajać to, co już istnieje, poprzez eliminowanie organizmów gorzej przystosowanych. Nauka wyraźnie pokazuje, że podjęta przez Darwina próba „zabicia Boga” w rzeczywistości nie powiodła się, a większe upowszechnienie wiedzy na temat przedstawionych tutaj badań jest tylko kwestią czasu.

Jerry Bergman


Jerry Bergman, „Darwin Was Wrong: Natural Selection Cannot Explain Macro-Evolution”, w: Jerry Bergman, The Dark Side of Charles Darwin: A Critical Analysis of a Icon of Science, Master Books, Green Forest 2011, s. 259-270.  Z języka angielskiego za zgodą Autora przełożyli: Małgorzata Gazda i Grzegorz Malec.

[1] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 32.

[2] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 32.

[3] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 32 (przyp. tłum.).

[4] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 32.

[5] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 32.

[6] Eugene Odum, Ecology: A Bridge Between Science and Society, Sinauer Associates, Sunderland 1997, s. 235. (Dalsza część przypisu od tłum.) Odum wyraźnie nawiązuje do teorii przerywanej równowagi, która została zaproponowana na początku lat 70. XX wieku przez dwóch amerykańskich paleontologów: Nilesa Eldredge'a i Stephena Jay Goulda (por. Niles Eldredge, Stephen Jay Gould, „Punctuated Equilibria: An Alternative to Phyletic Gradualism”, w: T.J.M. Schopf (ed.), Models in Paleobiology, Freeman, Cooper and Co., San Francisco 1972, s. 82-115; Niles Eldredge, Time Frames: The Rethinking of Evolution and the Theory of Punctuated Equilibria, Heinemann, London 1986, s. 193-229, za: Kazimierz Jodkowski, „Punktualizm w perspektywie I. Lakatosa kryteriów postępu i degeneracji programu badawczego”, Przegląd Filozoficzny Nowa Seria 2004, t. 13, nr 3 (51), s. 53 [53-62]).

[7] Por. Mark Pagel, „Happy Accidents?”, Nature 1999, vol. 397, no. 6721, s. 664-665 (przyp. tłum.).

[8] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 32.

[9] Por. Jerry Bergman, „Darwinism and the Deterioration of the Genome”, Creation Research Society Quarterly2005, vol. 42,  no. 2, s. 104-114.

[10] Opinia ta znajduje się na tylnej okładce książki Mayra, What Evolution Is(przyp. tłum.).

[11] Mayr, What Evolution Is…, s. 121.

[12] Fodor, Piattelli-Palmarini, „Survival of the Fittest Theory...”, s. 28.

[13] Por. Fodor, Piattelli-Palmarini, „Survival of the Fittest Theory...”, s. 28.

[14] Por. Jerry Fodor, Massimo Piattelli-Palmarini, What Darwin Got Wrong, Farrar, Straus and Giroux, New York 2010, s. 31.

[15] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 31.

[16] Holmes, „Accidental Origins...”, s. 31.

miepaj
O mnie miepaj

Nieformalny przewodniczący Grupy Inicjatywnej Polskiego Towarzystwa Kreacjonistycznego (1993-1995), pierwszy przewodniczący Towarzystwa (w latach 1995-1998), redaktor naczelny organu Towarzystwa "Na Początku..." od 1993 roku do 2006 oraz (po zmianie tytułu) "Problemów Genezy" od 2013-.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie