miepaj miepaj
899
BLOG

Czym jest selekcja naturalna? (cz. 2)

miepaj miepaj Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

  Neil Broom

Czym jest selekcja naturalna?
O konieczności wyjaśnienia
(cz. 2)
 
 
Wewnątrz głównego nurtu neodarwinizmu egzystują dwa nieco rozbieżne poglądy co do mechanizmu ewolucji. Jeden, który można by nazwać neodarwinizmem ortodoksyjnym, traktuje ewolucję jako rezultat czynników związanych z konkurencją o sukces rozrodczy pomiędzy organizmami tego samego gatunku w konkretnym środowisku. Selekcja naturalna jest tu postrzegana jako coś, co działa na pulę zmienności genetycznej, pochodzącej z chaotycznych w zasadzie mutacji w obrębie danej populacji. Gdy te mutacje są korzystne, tj. ich rezultatem jest korzystna modyfikacja organizmu w relacji do jego otoczenia, wtedy podlegają one selekcji. Mutacje obojętne są tolerowane i mogą się gromadzić. Mutacje niekorzystne są selektywnie eliminowane. Według tego poglądu środowisko zewnętrzne ma znaczenie pomocnicze, a powolna, jednostajna, postępująca zmiana ewolucyjna zachodzi w ramach linii pokoleń poprzez działanie selekcji naturalnej.
 
Ten ortodoksyjny pogląd nie jest w stanie zadawalająco wyjaśnić historycznego obrazu wydarzeń, jaki zachował się w materiale skamielin. Tu wyraźnie widać brak owych powolnych, jednostajnych, postępowych zmian, widać oczywisty brak stopniowych zmian morfologii w czasie. Zamiast tego skamieliny ujawniają stałość gatunków, ich niezmienne – na ogół – trwanie przez długie okresy czasu, a następnie stosunkowo szybko zachodzące fazy specjacji (powstawania nowych gatunków). Co więcej, owe fazy specjacji zachodzą równocześnie w wielu zupełnie różnych liniach pokoleń i w ramach różnorodnych drzew genealogicznych. Są one jakby uruchamiane poprzez gwałtowne kataklizmy fizyczne naszej Ziemi. [1]
 
Rewizjonistyczny (nieortodoksyjny) pogląd w ramach neodarwinizmu uznaje zatem istotną rolę selekcji naturalnej w procesach ewolucji, ale głosi zarazem, że selekcja jest ściśle powiązana z pewnymi przełomowymi wydarzeniami fizycznymi, zewnętrznymi wobec organizmu. Eldredge ujmuje to w sposób następujący:
 
"Świat fizyczny nie jest jedynie tłem dla ewolucji życia. Świat fizyczny zmienia się w uporządkowany, zrozumiały sposób. A tego typu zmiany mają głęboki wpływ na ewolucję form żywych." [2]
 
Taka przełomowa zmiana fizyczna, „szok ekosystemowy” polega, na przykład, na ruchu płyt tektonicznych, co prowadzi do rozległych zniszczeń w istniejących systemach równowagi ekologicznej. Eldredge pisze dalej, że:
 
"Im silniejszy taki szok, tym większa jest degradacja ekosystemu. Im głębsza degradacja, tym wyższych poziomów grup taksonomicznych sięga eliminacja pakietów informacji genetycznej. Im wyższy poziom tej eliminacji, tym bardziej odmienna jest pula ocalonej informacji genetycznej, która będzie kształtować bogactwo różnorodności form żywych w chwili, gdy wektor ekstynkcji (wymierania gatunków) obniży się do zera. Im większa zmiana w tej puli informacji genetycznej, która niegdyś determinowała ekosystem Ziemi, tym bardziej odmienne będą nowe komponenty nowego systemu równowagi ekologicznej. Oto model „chlustającego wiadra” opisujący wzajemne oddziaływania pomiędzy tymi dwiema hierarchiami. W moim przekonaniu tak właśnie, mówiąc skrótowo, życie ulega ewolucji." [3]
 
Eldredge kładzie nacisk na rolę mechanizmu powodującego dostatecznie głęboką zmianę w zasobach materiału genetycznego populacji wyjściowej. Selekcja naturalna będzie teraz działać na tym nowym materiale, prowadząc do powstania poważniejszych innowacji ewolucyjnych.
 
Obojętne, czy ktoś jest neodarwinistą ortodoksyjnym, czy rewizjonistycznym, w obu wypadkach nie ma wątpliwości, że u źródeł procesu ewolucji tkwi mechanizm selekcji naturalnej. Ale czym tak naprawdę jest owa selekcja naturalna? Materialista szybko podkreśli, podobnie jak sam Darwin (patrz wyżej), że mimo implikacji etymologicznej wyrażenie „selekcja naturalna” nie oznacza procesu celowego. Nie jest ona ukierunkowana w sensie jakiegoś powziętego planu lub zadania, które ma być wykonane w ramach ewolucji. Natura, jak się twierdzi, niczego nie planuje w takim sensie, w jakim umysł mógłby planować, a najbardziej rozpowszechniony tok rozumowania przebiega następująco: Każde zwierzę różni się trochę od innych, a wiele z tych różnic jest regulowanych przez geny, a więc może być przekazanych potomstwu. Jeśli istnieje konkurencja o dostęp do ograniczonych zasobów pokarmu i jeśli niektóre osobniki są przypadkiem nosicielami genów, które – choćby w niewielkim stopniu – dają im przewagę w konkretnej sytuacji, wtedy owe osobniki mają nieco większą niż inne szansę wydania potomstwa zdolnego, by przetrwać. W następnym pokoleniu zwiększy się nieco liczba osobników z korzystnymi zmianami w genach i tak, poprzez kolejne pokolenia, najlepsze geny będą miały tendencję do gromadzenia się w puli genowej populacji. To niezwykle ważne, by pamiętać, że w neodarwinizmie ostateczne źródło zmienności genetycznej jest pojmowane jako zjawisko losowe. Nie liczy się ono z potrzebami osobnika, jest to bowiem jedynie zmiana w częstotliwości występowania genów w ramach populacji gatunku, a ta częstotliwość zależy od zupełnie „naturalnych” procesów „odcedzania”. Tak więc uważa się, że gatunek ewoluuje bez jakiejkolwiek interwencji zewnętrznego czynnika sterującego.
 
Opisana wyżej darwinowska naturalna selekcja nie ma nic wspólnego z tym, co nazywamy selekcją świadomą lub „kulturalną”. W pierwszym wypadku mamy do czynienia ze skutkami różnic w sukcesie rozrodczym organizmów osobniczych na przestrzeni wielu pokoleń. W drugim wypadku skutki są wyrazem kreatywności, selekcji pojęć i działań ludzkiego umysłu. To rozróżnienie doskonale zilustrował Ryszard Dawkins w swojej książce Ślepy zegarmistrz[4] odrzucając klasyczną analogię Williama Paleya. Paley zachęca czytelników by wyobrazili sobie, że spacerując po wrzosowisku natknęli się na jakiś przedmiot – zegarek – i prowadzi ich do wniosku, że zegarek, w odróżnieniu od kamienia, musi mieć projektanta, zegarmistrza. Dawkins pisze tak:
 
"Paley prowadzi swój wywód z namiętną uczciwością i opiera się na najlepszych dostępnych mu danych biologicznych, ale jest w błędzie, błądzi rażąco i dramatycznie. Analogia między teleskopem a okiem, między zegarkiem a żywym organizmem jest fałszywa. Wbrew wszelkim pozorom jedynym zegarmistrzem w przyrodzie są ślepe siły fizyczne – choć działają w pewien bardzo szczególny sposób. Prawdziwy zegarmistrz przewiduje. Projektuje swoje kółka zębate i sprężyny, planuje połączenia między nimi odpowiednio do ich przyszłego zastosowania, jakie widzi w swej wyobraźni. Natomiast dobór naturalny – odkryty przez Darwina ślepy, bezrozumny i automatyczny proces, o którym wiemy dziś, że stanowi wyjaśnienie zarówno istnienia, jak i pozornej celowości wszystkich form życia – działa bez żadnego zamysłu. Nie ma ani rozumu, ani wyobraźni, nic nie planuje na przyszłość. Nie tworzy wizji, nie przewiduje, nie widzi. Jeśli w ogóle można o nim powiedzieć, że odgrywa w przyrodzie rolę zegarmistrza – to jest to ślepy zegarmistrz." [5]
 
Tę samą mniej więcej ideę wyartykułował biolog, ewolucjonista John Avise, który traktuje rolę selekcji naturalnej na sposób nieomal religijny:
 
"(...) tylko dobór naturalny zbliża się do siły wszechmogącej, ale nawet on nie jest obdarzony inteligencją, zdolnością przewidywania, świadomością ostatecznego celu bądź moralnością. Dobór naturalny jest jedynie siłą amoralną, równie nieuchronną i nieczułą jak grawitacja." [6]
 
Czy można się dziwić, że zwykły śmiertelnik czytając oba te cytaty będzie czuł zamęt w głowie i nie zdoła zrozumieć, o czym właściwie ci autorzy piszą? Zbyt często, niestety, opisy i ilustracje wykorzystywane przez materialistów niosą w sobie wrażenie sprzeczności z ich zadeklarowanym materializmem. Dla prawości intelektualnej ważne jest, aby propagatorzy materializmu przyrodniczego wyraźnie zaznaczali – w języku, który używają, że ich szczególna filozofia życia jest de facto zbudowana jedynie z materiałów fizyczno-chemicznych, nieskażonych żadnym wymiarem pozamaterialności. Doskonałą ilustracją powyższego problemu jest sposób, w jaki Dawkins tłumaczy proces powstania oka. Dowodzi on, że pod wpływem selekcji naturalnej doszło do serii ciągłych, płynnych i drobnych zmian od poziomu wrażliwych na światło barwnikowych komórek skóry, do wyrafinowanej struktury oka zdolnego do regulacji ostrości obrazu. [7] Możemy dodać, że ok. 130 lat wcześniej takie wyjaśnienie proponował Darwin:
 
"(...) jeżeli można dowieść istnienia licznych narządów pośrednich, od prostego i niedoskonałego oka do skomplikowanego i doskonałego, przy czym każdy narząd, co z pewnością ma miejsce, jest użyteczny dla posiadacza, jeżeli dalej oczy zawsze zmieniają się i zmiany te są dziedziczne, co również ma miejsce, i jeżeli takie zmiany będą dla jakiegokolwiek zwierzęcia przy zmianie warunków jego życia korzystne, wtedy trudność przypuszczenia, iż doskonałe i skomplikowane oko utworzone być może drogą naturalnego doboru, jakkolwiek wielka może być dla naszej wyobraźni, nie będzie jednak w stanie obalić naszej teorii." [8]
 
W ten sposób, oczywiście, dokonuje się postęp naszej technologii. Małe ulepszenia prowadzić mogą do lepszego produktu lub systemu.
 
Jeden z często wysuwanych argumentów przeciwko gradualizmowi Darwina i Dawkinsa głosi, że tak wysoko skomplikowany i zintegrowany organ jak ludzkie oko nie może powstawać krok za krokiem. Przeciwnie, wymaga on zintegrowanej koordynacji wszystkich swoich części, synchronicznej ich ewolucji, by powstał organ w pełni funkcjonalny. Dawkins odrzuca tę trudność jako kompletnie bezpodstawną:
 
"5 procent mojego widzenia to bardzo dużo w porównaniu z niewidzeniem w ogóle." [9]
 
i
 
"Bardzo proste, prymitywne, na wpół tylko gotowe oko (...) jest lepsze niż żadne. Bez oczu jest się zupełnie ślepym." [10]
 
Oba powyższe stwierdzenia Dawkinsa są, oczywiście, poprawne. Tylko nieliczni nie zgodziliby się z tym, że kiepskie oko jest lepsze niż żadne. Ale moim zdaniem Dawkins zaciemnia istotę rzeczy, gdyż twierdzi także:
 
"(...) lepiej mieć część oka, niż nie mieć go wcale." [11]
 
A w innym miejscu:
 
"Zwierzę posiadające kiedyś 5 procent oka (...) używało go do 5procentowego widzenia." [12]
 
Jeśli pamiętamy, że chodzi nam tu o to, jak uzyskać poprawę widzenia, łatwo dostrzeżemy, że dwa ostatnie stwierdzenia Dawkinsa nie są poprawne. Każde bowiem, nawet najprostsze, najbardziej prymitywne oko jest systemem skutecznym, tj. widzi ono – w pewnym ograniczonym stopniu – dlatego właśnie nazywamy je okiem. Natomiast jakaś część oka nie interesuje nas tutaj i z tego powodu nie może być umieszczona w owym, postulowanym przez gradualizm Dawkinsa, czy Darwina, ciągłym continuum coraz to bardziej doskonałej funkcji widzenia, otwartej na procesy selekcji.
 
Widzenie, podobnie jak latanie, jest osiągnięciem. Słaby wzrok, podobnie jak pierwszy, trwający 12 sekund lot braci Wright (możemy go nazwać lataniem prymitywnym) jest osiągnięciem. Ale ani część organu wzroku, ani jakiś składnik samolotu nie może być uznany za system, który osiąga poziom widzenia lub latania.
 
Można uznać, że Dawkins ma rzeczywiście rację, ale tylko pod warunkiem, że zgodzi się on zrezygnować ze swoich materialistycznych założeń. Wracając do procesu osiągania wzroku, jakaś część oka z pewnością jest bardziej cenna, niż jej brak, ale tylko wtedy, gdy ktoś rzeczywiście dąży do wyprodukowania organu wzroku. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że do naszego rozumowania wyjaśniającego musimy wstawić to, co jest istotnym a równocześnie niematerialnym celem – konieczne jest dążenie do osiągnięcia wzroku.
(c.d.n.)
tłum. Piotr Lenartowicz SI
 

[1] Por. Niles Eldredge, The Pattern of Evolution, W.H. Freeman, New York 2000, rozdział 6.
 
[2] Eldredge, The Pattern of Evolution..., s. 174.
 
[3] Eldredge, The Pattern of Evolution..., s. 170. (Dopisek tłumacza: Teoria „sloshing bucket” jest kontynuacją teorii stanów równowagi nietrwałej, w której Eldredge przedstawia swoją wizję współoddziaływania systemów ewolucyjnych i ekologicznych; por. też Henryk Szarski, „Makroewolucja”, w: Halina Krzanowska i Adam Łomnicki (red.), Zarys mechanizmów ewolucji, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 339-340 [323-348].)
 
[4] Richard Dawkins, The Blind Watchmaker, Penguin, Harmondsworth 1988.
 
[5] Richard Dawkins, Ślepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, Biblioteka Myśli Współczesnej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994, s. 27.
 
[6] Cyt za: Edward J. Larson i Larry Witham, „Naukowcy a religia w USA”, Świat Nauki listopad 1999, nr 11 (99), s. 78 [72-78].
 
[7] Por. Dawkins, Ślepy zegarmistrz..., s. 141-144.
 
[8] Darwin, O powstawaniu gatunków..., s. 179-180.
 
[9] Dawkins, Ślepy zegarmistrz..., s. 135.
 
[10] Dawkins, Ślepy zegarmistrz..., s. 79.
 
[11] Dawkins, Ślepy zegarmistrz..., s. 141.
 
[12] Dawkins, Ślepy zegarmistrz..., s. 135.
miepaj
O mnie miepaj

Nieformalny przewodniczący Grupy Inicjatywnej Polskiego Towarzystwa Kreacjonistycznego (1993-1995), pierwszy przewodniczący Towarzystwa (w latach 1995-1998), redaktor naczelny organu Towarzystwa "Na Początku..." od 1993 roku do 2006 oraz (po zmianie tytułu) "Problemów Genezy" od 2013-.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie